Wyrokiem z 9 kwietnia 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, VI SA/Wa 2952/24 uchylił decyzję z 2 lipca 2024 r. oraz uchwałę z 21 czerwca 2024 r. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w przedmiocie udzielenia koncesji dwóm spółkom, w tym m.in. spółce Telewizja Republika S.A. , a także odmowy udzielenia koncesji dwóm innym spółkom. Zgodnie z obowiązującymi przepisami bezpośrednio po ogłoszeniu wyroku sędzia sprawozdawca Barbara Kołodziejczak-Osetek podała ustnie motywy wydanego orzeczenia.
Ogłoszenie wyroku i treść ustnego uzasadnienia było nagrywane przez obecnych na sali sądowej dziennikarzy, w tym dziennikarzy telewizji Republika. Krótki komunikat zawierający również streszczenie ustnych motywów orzeczenia został tego samego dnia umieszczony na stronie internetowej WSA w Warszawie (https://bip.warszawa.wsa.gov.pl/1403/wsa-w-warszawie-rozpoznal-skarge-na-decyzje-przewodniczacego-krrit-dotyczaca-koncesji-na-rozpowszechnianie-programu-telewizyjnego.html).
Z tych to powodów oburzającym jest podanie na antenie telewizji Republika całkowicie nieprawdziwych informacji co do motywów, jakimi kierował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. W programie telewizji Republika, jej redaktor naczelny i prezes zarządu Telewizja Republika SA Tomasz Sakiewicz oświadczył, że „Dzisiaj pani sędzia powiedziała, że służby specjalne mają decydować, kto będzie w Polsce nadawał (…) oraz komu przyznać koncesję”.
Wypowiedź Tomasza Sakiewicza kłamliwie przedstawia motywy wydanego wyroku, w sposób który wprowadza opinię publiczną w błąd, a także wzbudza negatywne emocje. Z ustnego uzasadnienia wyroku wynikało bowiem, że przyczyną uchylenia decyzji był szereg naruszeń prawa w tym m.in. niezgodne z przepisami uznanie przez KRRiT, że nadrzędnym kryterium wyboru w postępowaniu koncesyjnym była ilość listów intencyjnych przesłanych przez zwolenników Telewizji Republika, a nie przesłanki ustawowe dotyczące spełnienia wymogu pozytywnej oceny ekonomiczno – finansowej starającego się o koncesję.
Każdy wyrok sądowy może być krytykowany, ale krytyka ta nie może polegać na przekazywaniu treści obraźliwych oraz nierzetelnych i nieprawdziwych informacji, zwłaszcza gdy dotyczy istotnych w demokracji problemów – wolności słowa i wolności wyrażania różnych poglądów.
W naszej ocenie, Tomasz Sakiewicz reprezentując jedną ze stron sporu, a na dodatek dysponujący dostępem do przedstawionych przez sąd ustnych motywów podjętego wyroku, w sposób niedopuszczalny w demokratycznym państwie prawa, przekroczył granice krytyki wyznaczane rzetelnością dziennikarską w przekazywaniu zgodnych z prawdą wiadomości. Za skandaliczne uznajemy twierdzenia, że sędzia „przywróciła czasy bezpieki być może z głupoty, bo to co ona bredziła nie ma żadnego sensu”. Zarzucanie sędziemu, że „nie zna prawa, nie zna żadnych dokumentów, które były w tej sprawie” nie ma nic wspólnego z rzeczową i merytoryczną polemiką z orzeczeniem sądu i stanowi nieakceptowalny w publicznym dyskursie atak personalny na osobę sędziego, który korzystając z przymiotu niezawisłości orzeka wedle najlepszej wiedzy i zgodnie z własnym sumieniem . Takie działanie nie tylko narusza obowiązujące przepisy Prawa prasowego, ale również zmierza do podważenia i zdyskredytowania roli i funkcji sądów administracyjnych kontrolujących działalność administracji publicznej oraz stojących na straży Konstytucji.